lut 20 2004

Przyjaciel...


Komentarze: 2

Mialam przyjaciela, swietnego chlopaka...Byl jak ze snu...Idealny kazdy jego szczegul wszystko co mowil wszystko mi sie w nim podobalo...Nawet nie wiedzialam kiedy...Zakochalam sie w nim on tez mowil ze mnie kocha...Bylo pieknie...Ufalam mu wierzylam...Ale to jednak nie trwalo zbyt dlugo...Co piekne nigdy nie trwac wiecznie...Milosc prysnela jak banka mydlana...A ja nie moglam juz nic na to poradzic...Bylo mi zle...Czulam sie samotna i smutna...Wlasnie dlatego nie wchodzilam na bloga i na gygy...ale musialam sie jakos otrzasnac...Kiedy mysle jak mi bylo z nim dobrze czasami chce mi sie plakac...Ale trzeba sobie radzic...Teraz moze nie uwierzycie ale znowu jestesmy przyjaciolmi...Moze nic wiecej nie jest nam przeznaczone ale on wie ze ja zawsze bede na niego czekac...Pa i posdro 4all  :* 4u :*

nicolinka : :
Adams
23 lutego 2004, 20:16
Dzieki za posdro w poprzedniej notce...a do tej nie wiem co napisac...poprostu 3maj sie bedzie dobse :)
20 lutego 2004, 23:57
o fack, niewiem co powiedziec, ale czas leczy rany no smutno mi sie zrobilo jak preczytalam ta notke :( ale hmmm........zeby sie to pomyslnie rozwiazalo....papa buzka puch :*

Dodaj komentarz